W sobotę 25 maja 2019, pod Kazimierzem Dolnym, odbył się wernisaż rzeźb Bogdana Markowskiego. Rzeźby z brązu zostały wystawione we wnętrzu, rzeźby z marmuru na zewnątrz, w ogrodzie.
W plenerze i wnętrzach łącznie zostało wystawionych 20 rzeźb artysty.
Spotkanie otworzył gospodarz i współorganizator wernisażu Jan Szymanowski, który krótko opowiedział o projekcie stworzenia „Czapli” z marmuru.
Następnie głos zabrał historyk sztuki prof. Lechosław Lameński z KUL:
„Bogdan Markowski uwielbia rzeźbić w twardych materiałach, co pociąga za sobą umiejętność odpowiedniego warsztatu. Wiele miejsca w twórczości Bogdana zajmują figury ludzkie, zawsze niekompletne, tak jakby artysta chciał pokazać tylko fragment ciała i tak jak genialny 20-wieczny rzeźbiarz Henry Moore, Bogdan kocha również otwory w swoich rzeźbach. Tworzy w sposób syntetyczny, unika niepotrzebnych szczegółów, tak żeby rzeźba była do oglądania z każdej strony, tak żeby widz czuł się usatysfakcjonowany…”
Stanisław Gierada, pedagog, adiunkt Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku nawiązał do warsztatu artysty:
„50 lat minęło od czasu kiedy Bogdan Markowski skończył Akademię i zaczął samodzielnie pracować. Bogdan jest wspaniały technicznie, potrafi z najbardziej surowego, narzutowego kamienia stworzyć dzieło i wyeksponować to co w tym kamieniu jest najpiękniejsze. Nie boi się żadnych przeszkód, jest jedynym rzeźbiarzem, który tak funkcjonuje w materiałach, nie czeka na efekt natychmiastowy za godzinę czy dwie, a rzetelnie pracowicie, długotrwale dopracowuje detale i wydobywa z kamienia to co najcenniejsze. Ubolewam, że po Bogdanie, wśród młodszych rzeźbiarzy ten zawód zanika.”
W wernisażu uczestniczyła grupa artystów z Gdańska, w tym z Wyspy Sobieszewskiej, w imieniu których rzeźbiarka Danka Jarzyńska, wręczyła artyście pamiątkową statuetkę z bursztynu.
Artysta dziękując za uznanie zaprezentował dyplom z podpisami artystów z Gdańska.
Janusz Michalik z galerii Spa Spot im. Jacka Sempolińskiego w Nałęczowie porównał plenerowy klimat ekspozycji rzeźb Bogdana Markowskiego do plenerowych wystaw Henry’ego Moore’a, a Wojciech Papież wspominał swoją ponad 50-letnią przyjaźń z artystą.
Wymiana myśli i dyskusje o sztuce trwały do późnego wieczora.